Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dan Cichociemny
|
Wysłany:
Czw 21:06, 12 Sty 2012 |
|
|
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piece
|
Uff Sprawiło mi trudność pisanie o chyba mojej ulubionej płycie.
A Thousand Suns to kolejny studyjny album jednego z najbardziej znanych zespołów naszych czasów – Linkin Park. A Thousand Suns to swego rodzaju album koncepcyjny. Linkin Park, w czasie tworzenia albumu zasięgnął swoich najdalszych okresów tworzenia muzyki co zmieszali z czymś zupełnie nowym. Producentami albumu był słynny Rick Rubin oraz członek zespołu Mike Shinoda. Album został wydany 14.09.2010r. Czy aby na pewno spełni oczekiwania fanów i okaże się najlepszym krążkiem w historii zespołu?
Album zaczyna się tajemniczym intro – The Requiem. Utwór z czasem narasta do momentu gdy zaczyna w nim śpiewać… mała dziewczynka! Po czasie okazało się, że to przetworzony głos rapera Linkin Park – Mike Shinody. W piosence pojawiają się słowa które dane nam będzie jeszcze usłyszeć na płycie. Utwór kończy się….
I płynnie przechodzi w The Radiance – pierwszy z przerywników na płycie. The Radiance, jest to przemowa J. Robert Oppenheimer’a wzbogacona o ciekawe mixy muzyczne w tle. Gdyby nie fakt, że widziałem play listę pomyślałbym, że to nadal The Requiem.
Kolejny raz przegapiłem start pierwszej pełnoprawnej piosenki – Burning In The Skies. Utwór zaczyna się cichym biciem ludzkiego serca. Później pojawia się kilka klawiszowych akordów oraz lekka gitara. Cały utwór brzmi po prostu jak pop. W utworze jest podział – zwrotki śpiewa Shinoda,a refren Bennington. W około ¾ części piosenka zostaje ubarwione solówką gitarową która prawdę mówiąc nie jest na wysokim poziomie, ale doskonale pasuje do całości. Warto zwrócić uwagę również na tekst piosenki który jest bardzo dobry:
Wstrzymaliśmy oddech, gdy chmury zaczęły spadać nam na głowę
Ale i tak byłaś zagubiona w odmętach tego sztormu
Koniec końców zostaliśmy rozdzieleni
Niczym komory ludzkiego serca
Kolejny twór Linkin Park to 18-sekundowe Empty Spaces, można o tym powiedzieć tylko tyle, że słychać w nim odgłosy świerszczy, bomb oraz pojedyncze okrzyki żołnierzy.
Mocno przesterowana gitara oraz perkusja, tak zaczyna się When They Come For Me. Cała piosenka oparta jest na bassie oraz perkusji. Rap Mike’a Shinody stoi na najwyższym poziomie. Rapuje wolno, ale bardzo dobrze w rytm podkładu. Refren to proste „AAAAAAAA” śpiewane przez większą część zespołu. W mostku słyszymy znów gitarę oraz bardzo dobry śpiew Benningtona („When they come for me I’ll be gone”). Końcówka utworu przywodzi na myśl jakieś afrykańskie rytmy.
Robot Boy, to utwór rozpoczynający się pianinem oraz powolnym narastaniem perkusji która kojarzy się z klaskaniem. W utworze trudno rozróżnić kto śpiewa, brzmi to jak nałożenie na siebie wielu warstw wokalnych naraz. Piosenka w całości brzmi bardzo nudnie i ubarwiają ją dopiero okrzyki w tle Chester’a który brzmi podobnie jak w swoim pierwszym zespole Grey Daze. Mimo, że cała piosenka jest nudna to ma mocny tekst. Piosenka się kończy i płynnie przechodzi w…
Jornada Del Muerto to przerywnik w którym Mike śpiewa prosty japoński tekst. W drugiej części utworu słychać przesterowaną gitarę wraz z perkusją. Brzmi to jak zakończenie Robot Boy.
Kolejny utwór rozpoczyna się w kilmatach reggae! Rap Shinody właśnie przypomina ten nurt muzyczny. Perkusja brzmi jak w jakiś hawajskich rytmach. Nagle wszystko się wycisza, słyszymy cichutki podkład oraz pojedyncze klawisze. Chester śpiewa bardzo wolno i nastrojowo. Wkrótce dołącza się perkusja, a w drugiej zwrotce również bass. Pod koniec znowu słyszymy rap Mike’a. Po tym zaczyna się coś w stylu solówki. Utwór kończy się przeplataniem się śpiewu oraz rap’u. Ciekawy kawałek który nie do końca brzmi jak Linkin Park.
Blackout, to piosenka w której intro to syntezator do którego dołącza się perkusja oraz pianino. Podkład przypomina elektroniczne piosenki. Nagle słyszymy mocny rap Chester’a! W refrenie wręcz wypluwa płuca gdy wydziera się jak opętany. Środek piosenki to mixy wrzasków wokalisty które miksuje DJ zespołu. Utwór całkiem się wycisza i zaczyna się bardzo popowy (!) moment utworu gdzie śpiewa sam Mike do którego później dołącza się Chester. Utwór w całości brzmi bardzo progresywnie.
Wretches and Kings rozpoczyna się przemową Mario Savio. Mocna gitara, bass oraz perkusja przypominają czasy Hybrid Theory. Powraca stary schemat utworów zespołu – zwrotki należą do Shinody, a refren do Benningtona. Drugi raz na płycie Chester wrzeszczy. Mostek to kilkakrotne powtórzenie rapowanego tekstu. W końcówce utworu znów słyszymy przemowę Mario Savio ale tym razem wzbogaconą o muzykę. Po przemowie scratche DJ’a.
Martin Luther King rozpoczyna 11 kawałek A Thousand Suns. Występują tam tylko pojedyncze akordy na pianinie, z czasem zespół zaczyna modulować powtarzenie tekstu Luthera Kinga którego głos robi się coraz mocniejszy.
Iridescent… Chyba najpiękniejszy utwór w historii Linkin Park. Rozpoczyna się pianinem Shinody wraz z jego śpiewem. Refren należy do Bennington’a.
Czy jest ci zimno i jesteś zagubiony w rozpaczy
Gromadzisz nadzieję, choć zaznałeś tylko porażek
Przypomnij sobie cały smutek i frustrację
I pozwól temu odejść
Pozwól temu odejść
Kawałek sam w sobie ciepły, prawdziwy, niepretensjonalny. W mostku utworu śpiewa cały zespół, co przypomina niektóre dokonania Queen. Pojawia się również solo gitarowe. Na wielki plus perkusja która dodaje smaczku całości. Nie sądziłbym, że oni są w stanie zrobić tak poruszający utwór.
Fallout to kolejny przerywnik. Śpiewa w nim Shinoda którego głos kolejny raz jest zmodulowany. W Fallout użyty jest tekst Burning In The Skies. Zaczyna śpiewać z wyraźnymi elektronicznymi naleciałościami ale z czasem jego głos zostaje „wyczyszczony”.
Przedostatni utwór, to pierwszy singiel płyty – The Catalyst. Zaczyna się syntetycznym loop’em oraz perkusją. W tle kolejny raz scratche. Zaczyna śpiewać Mike którego głos ewidentnie przepuszczony jest przez syntezator. Warto zwrócić uwagę na dwukrotne powtórzenie tekstu (za drugim razem dołącza się bass). Refren podzielony jakoby na dwie części. Po pierwszej zwrotce i refrenie zaczyna się syntezatorowy moment który przypomina disco. Kolejną zwrotkę obydwoje wokaliści śpiewają razem, ponownie dwukrotnie, za drugim razem włącza się gitara i bass. Powtórzony zostaje schemat z pierwszej części. Po ponownym refrenie, utwór wyraźnie się uspokaja. Do podkładu oraz pianina Mike wraz z Chester’em śpiewają kilkanaście „Lift me up, let me go”. W końcówce utworu jest kapitalna perkusja. Kończy się podobnie jak w Waiting For The End przeplataniem dwóch wokali.
Ostatnia już piosenka to ballada na gitarze akustycznej. W The Messenger udziela się tylko Chester który sam gra na wyżej wspomnianej gitarze. W drugiej części utworu dołącza się pianino które przypomina Let It Be Beatles’ów. Piosenka podobna do dokonań Grey Daze. Chester śpiewa w nim bez żadnych udoskonaleń. Bardzo ciekawe zakończenie płyty.
Podsumowując, płyta jest naprawdę godna uwagi. Jedyne słabe punkty to Robot Boy oraz Fallout. Na A Thousand Suns można usłyszeć momenty muzyki z praktycznie każdej wcześniejszej płyty. Warto zwrócić uwagę na bardzo dobrą warstwę tekstową płyty. Moim zdaniem, A Thousand Suns to jeden z najlepszych albumów jakie było mi dane usłyszeć. Album niestety spotkał się z sporą krytyką fanów, no cóż, nie każdy ma ten sam gust, jednak ocena 9/10 jest odpowiednia.
Post został pochwalony 1 raz |
|
 |
|
 |
Schnicky Dobroczyńca ludzkości
|
Wysłany:
Sob 0:33, 11 Lut 2012 |
|
|

Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
Dlaczego spotkał się z krytyką? Pod jakim względem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Dan Cichociemny
|
Wysłany:
Sob 9:52, 11 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piece
|
Spotkał się z krytyką ponieważ fani spodziewali się czegoś mocniejszego z dużą dawką gitar. Jak się okazało gitary tam nie jest zbyt sporo a przeważają elementy elektroniki. Druga rzecz to bardzo łagodne jak na LP wokale. Kolejna sprawa to spora ilość przerywników (wraz z intro 6) na 15 piosenek co daje tylko 9 pełnowymiarowych, to jest trochę za mało..
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Schnicky Dobroczyńca ludzkości
|
Wysłany:
Sob 14:51, 11 Lut 2012 |
|
|

Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
|
w sumie to doskonale ich rozumiem.
tęskni mi się stare LP i ten styl, od którego zaczynali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
szujehame Świeże mięso
|
Wysłany:
Wto 22:32, 14 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 16 Sty 2012
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
ta płyta mnie zabiła miałem nadzieje ze znowu nagrają coś dobrego a tu taka lipa ;/ zresztą myślę że już nigdy nic dobrego od nich nie dostaniemy wolą grac covery adele ..
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
tunia Świeże mięso
|
Wysłany:
Pią 16:06, 24 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mrzeżyno Płeć: Kobieta
|
Trzeba poczekać na ich najnowszą płytę, wtedy się okaże czy powrócą 'na stare śmieci' czy pójdą bardziej w elektronikę lub może zaskoczą nas czymś zupełnie innym. A tak po za tym to ten cover jest lepszy od oryginału moim zdaniem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|