''Zaginięcie''

Hollywood gdzie wy k*rwa jesteście - powiedział Danny,
bo był trochę naj*bany
Idzie spojrzał tuż pod nogi, a tam J-Dog też pijany,
więc spytał:
-Czemu leżysz brachu jeden, czyż nie czujesz się jak w niebie?
J-Dog na to odpowiedział:
-Psy nie mają wstępu do nieba - i wzruszając ramionami
udał się do swojej mamy
Danny w drogę znowu ruszył,
wpadając przy tym do kałuży.
-Co w cholerę?! - powiedział i do baru prosto
wleciał.
W barze no cóż, też pijany Charlie obiera z Funny'm banany
Lekko przerażony Danny do roboty wziął się też, bo on przecież nie jest pies.
To nie koniec tej opowieści, przecież to wszytko się w głowie nie mieści
Kurlzz wparował niczym bąbma,
barmana rzucając w kąta.
I powiedział entuzjastycznie
-Kupię sobie na bal piękną suknię
Wszyscy wzrok unieśli na Kurlzza, chórem rzekli
-Cóż to będzie za madonna
Da Kurlzz się zarumienił, na myśl że się w madonnę zmieni
Funny nagle zastanowił się:
-A gdzie Johnny przecież jest?!
Cała banda zbladła
-A jak Johnny'ego widownia ukradła?!
Wszędzie histeria, płacz, gdzie jest Johnny k*rwa mać?!
Barman zakłopotany:
-Widziałem jak z J-Dog'iem szedł do mamy.
Na sali panowało wielkie szczęście, przecież mama J-Doga mieszka wszędzie.
Chłopacy d*pska ruszyli poszukiwać J3T I J-Dog'a, załoga wszędzie ich szukała
i po drodze również chlała.
Nagle przystanął Danny załamany
-Przecież J-Pies sam szedł do mamy.
I stanęli ''wszyscy święci'' niczym krowy
-Czy ten barman jest na wpi*rdol gotowy?! - zarzucił Charlie.
-Nie ma czasu, by załatwiać z barmanem sprawy, trzeba szukać reszty bandy - odpowiedział stanowczo Danny, trochę zdezorientowany.
Po śmietnikach łazili i przy okazji bezdomną Kazię pozdrowili.
Cała ''familia'' się zatrzymała, bo J-Dog'a ujrzała
J-Dog na plecy Dylanowi skoczył i powiedział
-Co jest Funny?
-Czy ty posiadasz jeszcze jakikolwiek rozum? Johnny'ego ukradli ci*lu j*bany - rzekł Dylan zdesperowany.
Na to J-Pies oburzony
-Przecież Johnny jest szalony, mieszka na farmie i ma 3 żony.
Załamali się wszyscy na słowa J-Dog'a, nagle Charlie spostrzegawczy zobaczył jak Johnny na nich z pagórka patrzy.
Krzyknął Johnny uśmiechnięty:
-Nie ma ktoś pożyczyć renty?!
Wszyscy biegiem do Johnniego.
-Stary gdzieś Ty był, Ty nasz kolego?!
Johnny na to odpowiedział:
- Szukałem Narnii, a gdy wlazłem już do szafy
Zamknęły się ''komnaty''. Rozpaczliwie pomocy szukałem i krzyczałem
''W szafie już na zawszę dostanę'',
Nagle drzwi się same otworzyły i byłem wielce szczęśliwy - odparł
Wszyscy się zaczęli śmiać, i jak koguty piać.

Na tym się historia kończy, pamiętajcie HU4L
FunnyGirl
------------------------------------------------------------------------------
ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ MOJEJ ZGODY!!! PIERW ZAPYTAJ CZY MOŻESZ SKOPIOWAĆ!!!
Pisałam to o pół nocy (no bo wtedy najlepsza wena jest), a dzisiaj błędy poprawiałam i tutaj dodałam. Przepraszam za wszelkie przekleństwa, ale wiersz o HU bez przekleństw to nie wiersz, prawda? Jeżeli ktoś przeczytał moje ''arcydzieło'' to dziękuję za wytrwanie, bo ja nie wiem czy przeczytałabym coś tak żałosnego i głupiego :D

Muszę przyznać że tego się nie spodziewałem.
Either way, świetna robota! :hamster_bigeyes:

Szczególnie spodobało mi się "J-Pies"

Zauważyłem że dużo wkładasz w to forum oryginalnego kontentu, a nie tylko pustych wypowiedzi.
Chyba muszę dołożyć w końcu coś od siebie.

Dziękuję,
Chcę, aby to forum ożyło, tętniło życiem, żebyśmy mogli kiedyś zrobić spotkanie fanów HU. Trzeba włożyć w to całe serce, ale myślę, że będzie się to opłacało.

Chyba Ci się udaje.
Sygnał "Wow!" XXI wieku.